Maj umajony, tylko troszkę pogoda nam psoci. Rankiem budzi mnie hałas za oknem, ale to ten przyjemny odgłos, który jeszcze mnie nie irytuje i mam nadzieję, że tak zostanie na dłużej. Gdyby ktoś się jednak nie domyślił, chodzi o ptaki, które od rana śpiewają.
Córce nadal nie znudziły się prace w ogródku. Do tego pewien jegomość kret ostatnio baluje między naszymi rabatkami.
Kwitnie clematis i azalia, a teraz czekam na łubin i na piwonie. Nieśmiało też wychylają się konwalie.
A jednak udało mi się uchwycić słoneczne chwile:)
Właśnie maj majem, a ja ostatnio myślami jestem w letnich klimatach. Chodzi oczywiście o sukienki dla lalki. Wiem, jeszcze mi się nie znudziło. A babeczki, póki co wolę jeść, te szydełkowe sobie chwilo odpuszczam.
A oto letnie sukienki:I z bolerkiem, gdyby jednak chłodniej się zrobiło:
A tutaj wersja plażowa:
Nie ma co, do wzoru z "wachlarzyków" mam słabość. Córce najbardziej spodobała się torebunia:)
A teraz biegnę nadrabiać zaległości, czyli czeka mnie miły wieczór.
lena